Osoby, które zakończyły budowę domu w zeszłym roku, mogą odetchnąć z ulgą. Ominął je okres jednej z największych podwyżek materiałów. Jeśli sklep budowlany ostatnio odwiedzaliśmy kilka miesięcy temu, to wchodząc do najbliższego, możemy się bardzo zdziwić.
Co odpowiada za wzrost cen?
Jakie są przyczyny niespokojnych snów właścicieli firm budowlanych? Sprawa nie dotyczy tylko Polski. Kryzys jest ogólnoświatowy. Co składa się na problem?
- Wzrost cen paliw – a co za tym idzie zwiększony koszt transportu surowców, półproduktów i produktów.
- Wzrost cen energii – czyli także produkcji.
- Zmiany w strukturze popytu i podaży – przez pandemię nagle zmniejszył się popyt na surowce i materiały, potem nagle zwiększył się , kiedy skończył się lockdown, (producenci już mieli ograniczone moce przerobowe). Sprawiło to, że możliwości produkcyjne są mniejsze niż popyt.
- Wzrost cen surowców – z nich wytwarza się produkty i półprodukty.
- Problemy z transportem międzynarodowym – wiele półproduktów pochodzi z krajów azjatyckich. Problem z wielkim popytem odbija się na łańcuchu dostaw.
- Wzrost płacy minimalnej i inflacja – ten problem akurat dotyczy w dużym stopniu Polski. Przedsiębiorcy gdzieś muszą znaleźć pieniądze na utrzymanie pracowników i ciągłość produkcji.
- Magazynowanie już wyprodukowanych produktów – Większe firmy budowlane widząc galopujący wzrost cen, kupują materiały budowlane na zapas, aby nieco zaoszczędzić w późniejszym okresie, gdy (jak przewidują) ceny wzrosną jeszcze bardziej. Napędza to drożenie produktów.
- Zwiększony popyt – sprawia, że hurtownie mogą „grać marżą” na jak największe zyski.
Co podrożało najbardziej?
W porównaniu z zeszłym rokiem największe wzrosty cen dotyczą płyt OSB – poniżej 40%. Także materiały do tworzenia izolacji termicznych zdrożały poniżej 20% (17,5% czerwiec 2021 do czerwiec 2020 – źródło: raport Polskich Składów Budowlanych). Na rynku drewna wzrost ceny surowca to średnio 80%, choć chwilami dochodził do 400%! Także na rynku stali i rynku polimerów nie jest najlepiej. Wspomniane dane są oczywiście pewną średnią, jednak realnie przekładają się one na wzrosty cen w hurtowniach. Z powodu dostępności materiałów wiele inwestycji się opóźnia – trzeba znacznie dłużej czekać na gotowe produkty.